Bóbrka pod Krosnem uważana jest powszechnie za miejsce narodzin światowego przemysłu naftowego. Nie próbując odbierać znaczenia symbolice tego miejsca, warto wspomnieć, że niedługo po powstaniu kopalni założonej przez Ignacego Łukasiewicza, Tytusa Trzecieskiego i Karola Klobassę, rozpoczęto poszukiwania ropy naftowej w okolicach Sanoka oraz na terenach położonych bardziej na wschód w Górach Sanocko-Turczańskich i Bieszczadach. W regionie znajduje się kilka bardzo ważnych miejsc związanych z historią przemysłu naftowego na ziemiach polskich.

Sanocka Kalifornia

Bieszczady rzadko kojarzone są z wydobyciem ropy naftowej. Warto jednak pamiętać, że niedługo po otwarciu słynnej kopalni oleju skalnego w podkrośnieńskiej Bóbrce (1854), rozpoczęto poszukiwania czarnego złota na terenie Bieszczadów. Pierwsze kopalnie powstały w Łodynie (1860), Ropience (1863), Stuposianach (1863) i Bandrowie (1865). Artykuły o rozwijającym się przemyśle naftowym często gościły na łamach galicyjskiej prasy. Nierzadko pojawiały się informacje o sensacyjnych sukcesach w poszukiwaniu ropy naftowej. Pod koniec lat 60. XIX wieku naftową sensacją były podsanockie Płowce. Miejscowość tę nazywano wręcz „sanocką Kalifornią”. W relacji prasowej z 1870 roku czytamy: „Na przestrzeni mniej więcej 3 morgów wznosi się tutaj pareset rusztowań czyli tak zwanych wież, wyglądających jak las masztów okrętowych w morskiej przystani. Gdzieniegdzie wśród tego widać zabudowania, mieszczące pomieszkania dozorców i kuźnie przedsiębiorców. Kłęby dymu buchają z kominów, a w powietrzu rozlega się łoskot będącej w ruchu maszyny parowej, szmer pomp, głuche uderzenia świdrów i głosy kilkuset robotników pracujących na ziemi i pod ziemią.”

Rozwój kopalnictwa naftowego przyczynił się do ożywienia gospodarczego regionu. W Sanoku i w pobliskich miejscowościach powstało kilka rafinerii ropy naftowej. Podobny zakład funkcjonował w Lesku. Największa rafineria w regionie została wybudowana w Ustrzykach Dolnych. 

Uherce Mineralne

Położone między Leskiem a Ustrzykami Dolnymi, Uherce są miejscowością w której doszło do przełomu technologicznego w wydobyciu ropy naftowej na ziemiach polskich. Płynne czarne złoto wydobywano tutaj już w latach 60. XIX wieku. W 1876 roku funkcjonująca tutaj kopalnia znalazła się w rękach spółki, której udziałowcem był Ignacy Łukasiewicz. Sześć lat później wybitny farmaceuta zmarł, a z interesu wycofali się pozostali wspólnicy – Karol Zaykowski i William Stocker. Kopalnię znajdującą się wciąż w fazie rozruchu objął August Bellagarde, a jej dyrektorem został Adolf Rhade. Ten ostatni pod koniec 1883 roku sprowadził do Uherzec kanadyjskich robotników z firmy Williama Henry’ego McGarveya i Johna Bergheima. Tym samym miejscowość tę wypada uznać za kolebkę stosowania metody kanadyjskiej w Galicji. W krótkim czasie system wierceń wynaleziony na kontynencie amerykańskim stał się powszechnym na terenie zaboru austriackiego. Miejscowy przemysł naftowy dokonał skoku rozwojowego. Do pierwszych galicyjskich kopalni, w których przedsiębiorstwo Bergheima i McGarveya zaprowadziło metodę kanadyjską należały również Ropienka koło Olszanicy i Stebnik koło Ustrzyk Dolnych. To od przełomu 1883 i 1884 datuje się skokowy rozwój kopalnictwa naftowego w zaborze austriackim. Wówczas też na teren Galicji zaczęli masowo napływać przedsiębiorcy z innych części Austro-Węgier oraz spoza Imperium Habsburgów. 

Fabryka beczek w Olszanicy

Jedną z ważnycha zapomnianych  miejscowości w dziejach galicyjskiego przemysłu naftowego jest Olszanica. W 1893 roku angielska firma Howden & Company założyła tu, obok stacji kolejowej „Anglo-austryacką fabrykę beczek”. Jej właścicielami byli James Howden z Glasgow i Allan z Belfastu. Zakład produkował beczki na potrzeby przemysłu naftowego. Pełnomocnikiem spółki i kierownikiem fabryki był Robert Waldeck pochodzący z Hanoweru, który jako długoletni pracownik galicyjskich kopalń ropy naftowej stał się pomysłodawcą powstania takiego zakładu w powiecie leskim. On też odszukał inwestorów skłonnych wyłożyć pieniądze na to przedsięwzięcie. Robert Waldeck kierował m.in. kopalniami ropy naftowej w Polanie i Łodynie. Oprócz tego warto wspomnieć, że jego teściem był Ernst von Kronnenfeld, przybyły z Południowej Afryki właściciel majątku ziemskiego w Solinie w drugiej połowie XIX wieku. 

Założona w Olszanicy fabryka, produkując tanie baryłki, miała pokrywać zapotrzebowanie przemysłu naftowego w Galicji. Fabryka oparta była na wzorcach kanadyjskich i amerykańskich, z którymi zapoznał się Robert Waldeck w trakcie podjętej w tym celu podróży do Kanady i Stanów Zjednoczonych. W 1895 roku firma uzyskała zwolnienie z dodatków do podatków. Jak widać galicyjski Sejm i Wydział Krajowy dostrzegały w inicjatywie firmy Howden & Company szanse na rozwój gospodarczy tej części Galicji. 

Artykuł w „Gazecie Lwowskiej” z marca 1899 roku szczegółowo opisywał cykl produkcyjny olszanickiego zakładu od wycięcia drzew w okolicach Soliny, aż po montaż gotowych baryłek. Fabryka była w stanie wyrabiać po 1000 baryłek dziennie i dawać zatrudnienie 1000 robotników. Nigdy jednak nie osiągnęła pełnych mocy produkcyjnych. Zimą z 1898 na 1899 rok 500 pracowników wyrabiało dziennie pół tysiąca beczek. Wkrótce całkowicie zaniechano produkcji. Taki stan rzeczy spowodowany był pojawieniem się na rynku galicyjskim tanich, używanych beczek, sprowadzanych z kontynentu amerykańskiego.

Okres międzywojenny

Największe nagromadzenie szybów naftowych w Bieszczadach w okresie międzywojennym znajdowało się w rejonie Wańkowej, Ropienki i Brelikowa. Większość załóg kopalń bieszczadzkich rekrutowała się spośród mieszkańców regionu. Otrzymać dobrą posadę w kopalni ropy naftowej nie było łatwo. Elitę wśród robotników kopalnianych stanowili pracownicy odpowiedzialni za wiercenia. Najbardziej doświadczeni i sprawni wiertacze mogli później liczyć na intratne kontrakty zagraniczne. Niektórzy z nich wyjeżdżali nawet na Sumatrę czy Borneo, a wielu pozostawało później zagranicą. Bieszczady przed II wojną światową były bardzo biednym regionem, ale Wańkowa i Ropienka dzięki funkcjonującemu tutaj dużemu ośrodkowi kopalnianemu wyróżniały się na tle okolicznych miejscowości. W 1938 roku przy dużym wsparciu miejscowych ziemian oraz zarządów i pracowników kopalń ropy naftowej, wzniesiony został murowany kościół pw. św. Barbary w Ropience. W miejscowości do dziś wydobywa się ropę naftową. Przetrwało również kilka murowanych obiektów pamiętających okres międzywojenny, gdy kopalnia przeżywała swój rozkwit.

Strachocina

Około 1880 roku istniało w Strachocinie, przy skrzyżowaniu dróg do Górek i Bażanówki, kilka płytkich kopanych i wierconych szybów. Podczas wierceń prowadzonych przez firmę Bergheim i McGarvey natrafiono na niewielką ilość lekkiej, jasno-żółtej ropy, a następnie pokłady bardzo silnych gazów na głębokości około 700 metrów. Dalszego wiercenia zaniechano z powodu zbyt małej średnicy świdra. Nie zakończono jednak dalszych poszukiwań w okolicy. Dane z inspekcji przeprowadzonej w strachocińskiej kopalni w dniu 29 maja 1905 roku wspominało o ukończeniu wierceń jednego z otworów na głębokości 728 metrów, ale bez uzyskania śladów ropy. Strachocina zasłynęła dopiero nieco ponad dwadzieścia lat później, kiedy w 1928 roku dowiercono się tutaj do pokładów gazu ziemnego. W połowie lat trzydziestych złoże zostało połączone gazociągiem z Sanokiem. Dwudziestokilometrowa nitka zaopatrywała m.in. gorzelnię w Jurowcach oraz sanockie fabryki: akumulatorów, wagonów, gumy i armatek przeciwlotniczych. Przez kilka dekad strachocińskie pokłady tego surowca należały do najważniejszych na ziemiach polskich. 

W 1982 roku na terenie częściowo wyeksploatowanego złoża utworzono magazyn gazu ziemnego. W 2011 roku zakończono dwuletnią rozbudowę obiektu tworząc tym samym jeden z najnowocześniejszych magazynów gazu w naszym kraju.

Współczesność

W regionie do dziś można zobaczyć pracujące kiwony. Współcześnie w sanockim oddziale PGNiG funkcjonują cztery ośrodki kopalń: Przemyśl, Łańcut, Tarnów i Krosno. Ostatni z wymienionych obejmuje zasięgiem swojego działania teren Bieszczadów i Gór Sanocko-Turczańskich z przyległościami. Podlega mu dziesięć kopalń ropy oraz ropy i gazu ziemnego, a także Podziemny Magazyn Gazu Ziemnego w Strachocinie. W turystycznych granicach Bieszczadów obecnie działają dwie kopalnie – Wańkowa oraz Łodyna-Brzegi. Pierwsza z nich posiada główne zabudowania w Ropience. W 2020 roku prowadzono tu wydobycie z ponad 180 odwiertów. Natomiast w kopalni Łodyna-Brzegi, która eksploatowała wówczas pięć złóż: Brzegi Dolne, Czarna, Dwernik, Łodyna i Zatwarnica, czynnych było 45 odwiertów wydobywczych. W owym czasie wydobycie w obu bieszczadzkich kopalniach wyniosło 4,8 tys. ton ropy. Dla porównania, w tym czasie całe wydobycie ropy naftowej i kondensatu ropnego w naszym kraju wyniosło ok. 710 tys. ton. Obecny poziom wydobycia pozwala prognozować, że funkcjonujące w powiecie bieszczadzkim kopalnie będą działać jeszcze przez najbliższe kilkanaście lat.

O przeszłości bieszczadzkiego kopalnictwa ropy naftowej przypomina dziś sektor przemysłowy Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Aby przybliżyć dzieje kopalnictwa naftowego w okolicach Ustrzyk Dolnych, w 2017 roku powstał Szlak Naftowy „Jak to z ropą drzewiej bywało”. Tablice informacyjne szlaku stanęły w centrum Ustrzyk, Łodynie, Leszczowatem, Brelikowie, Ropience oraz Brzegach Dolnych, gdzie przy budynku świetlicy urządzono plenerowe Minimuzeum Kopalnictwa Naftowego. Niezależnie od tej inicjatywy, tablice informacyjne poświęcone historii bieszczadzkiego naftownictwa ustawiono również w Polanie i Rajskiem. Również w Muzuem Historii Bieszczad w Czarnej Górnej znajdują się eksponaty związane z wydobycie ropy naftowej. Natomiast w terenie do dziś jeszcze zobaczyć można naturalne wysięki ropy naftowej, m.in. w Uhercach Mineralnych i okolicach Zatwarnicy.

oprac. Łukasz Bajda

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach #PROO. Komitet do spraw Pożytku Publicznego.